Czy jesteś świadom, że zdarzają się takie sytuacje, w których Twoja głowa może odmówić posłuszeństwa? Nasze ciało wyraźnie mówi, że bardzo czegoś potrzebuje, że jest w stanie to zrobić, że sprosta, ale umysł nie daje rady i trudno nam coś na to poradzić. Odpowiedzią na nasz problem może być trener mentalny.
Specyfika pracy trenera mentalnego
W naszej rzeczywistości coraz częściej będziemy potrzebować nadplanowej motywacji, aby sprostać szeregowi codziennych wyzwań. Nie wierzymy we własne zdolności lub gubimy siłę do zdecydowanych działań. Nawet jeżeli w pierwszej chwili niczego się nie obawiamy, w pewnym momencie nasz impet przygasa. To całkiem naturalne, że w pewnym momencie czujemy, że się wypaliliśmy. Skuteczny może się wówczas okazać mocny kop od eksperta od motywowania – a tak właśnie wygląda rola trenera mentalnego.
Z jego pomocy często korzystają sportowcy. Lecz nie bez przyczyny staje on również na drodze jednostek, które zamierzają polepszyć swoje życie. Chcą wspaniale wyglądać i usilnie dążą do celu, jednak każde, choćby najbłahsze niepowodzenie skutkuje tym, że całkowicie tracą silną wolę. Trener mentalny posiada wiele sposobów na to, żeby tak łatwo się nie zniechęcać.
Jak działa taki trener?
Taka praca z pewnością nie jest zbyt prosta. Wymaga dużej cierpliwości, a także psychologicznej wiedzy. Nie będzie to z pewnością działalność dla osób, które mają problemy z kontakem z ludźmi. Muszą koniecznie posiadać w sobie olbrzymią pewność – zadowolenie z własnej osoby. A dodatkowo także powinni kochać rozmowę z ludźmi o odmiennych doświadczeniach.
Może być tak, że nie domyślasz się, ile tak naprawdę masz w sobie siły. Jeśli uwierzysz, że czegoś nie możesz zmienić, tak właśnie będzie musiało się stać – nawet jeśli masz ogromne predyspozycje do realizacji swojego zamiaru. Przyczyną może być nawet jeden słabszy dzień. Ale jeśli tylko nasycisz swój umysł dobroczynną energią i przestawisz myśli na właściwy tor stosując trening mentalny, nawet za chwilę ponownie zaczniesz być gotów do podejmowania kolejnych wyzwań.
